Ledwo przekroczyłam próg kuchni, przywitał mnie uśmiechnięty Kenneth.
- Przeczytałem twoją pracę. Mówiłem, że masz talent. Dobra robota – pochwalił mnie.
- Totalnie – wtrącił Danny, nie zważając na jego pogardliwe prychnięcie.
Grzecznie im obojgu podziękowałam, myślami jednak wciąż byłam gdzieś daleko.
Elaine najwidoczniej też to zauważyła, bo przyglądała mi się dłuższą chwilę.
- Nie wyglądasz najlepiej – skwitowała – Dobrze się czujesz?
- Kiepsko spałam tej nocy – odparłam, dosiadając się do Crible’a. Przez twarz ciotki przemknął grymas niezadowolenia, jednak nie dbałam o to – Chyba po prostu potrzebuję się przewietrzyć – uśmiechnęłam się lekko.
- Idź, korzystaj z pogody – kiwnęła głową.
Harriet podała nam tosty, złapałam jej spojrzenie. Mrugnęła porozumiewawczo.
***
Crible czekał na mnie na schodach.
- Har musiała na chwilę zajść do domu, dzwoniła jej kuzynka – wyjaśnił.
- Spoko – dosiadłam się do niego.
- No a ty? – zwrócił na mnie wzrok – Na pewno wszystko w porządku? Byłaś wczoraj jakaś nieswoja. Elaine coś ci powiedziała?
Uparcie wpatrywałam się w swoje sandały. Faktycznie, dałam mu referat i zaraz uciekłam. W dodatku go okłamałam. No, przynajmniej częściowo.
- Poczekam na Harriet – odparłam wreszcie, splatając dłonie na kolanach – W końcu ona też jest wtajemniczona.
***
sierpień 2023
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz